sobota, 25 lipca 2015

Koszmar

Hej! Tak na początek chciałbym zaprosić Was na mój kanał na YT. Parodiuję na nim Harry'ego Pottera, Percy'ego Jasona i Igrzyska śmierci (chociaż są to moje ulubione serie! <3 xD) Subskrypcje mile widziane :3
 
 
A teraz zapraszam na rozdział ^^

     Willow budzi się w ciemnym pomieszczeniu. Krąży dookoła, lecz nigdzie nie potrafi doszukać się najbliższej ściany. W uszach słyszy dziwny szum i tupot stup o czarny marmur. Wie, że nie jest sama, a przynajmniej tak jej się wydaje.
 
     Delikatnie muska palcami o zimną podłogę. Nagle natrafia na bardzo gęstą kałużę jakiegoś płynu. Z początku wydaje jej się, że jest to woda, lecz po chwili przychodzą jej obawy, iż jest to świeża krew. Przeraża się na tę myśl i spokojnie rusza na przód, omijając kałużę wielkim łukiem.
 
     Nagle słyszy dźwięk otwierających się drzwi i w oddali zauważa wątły strumień światła. Podłoga zaczyna się lekko chwiać. Willow posuwa nogę do przodu z wyprostowanymi rękoma przed sobą. Wtem słyszy kolejne kroki zbliżające się do niej. W jej kierunku zaczyna zmierzać niewyraźna postać, którą otacza jasna poświata. Dopiero po chwili Willow zdaje się ją widzieć nieco wyraźniej.
 
     Jest to dość wysoki mężczyzna w nieco podeszłym wieku. Jego twarz zdaje się lśnić, a jego cera aż promienieje, jakby wrócił właśnie z wakacji. Ma lekko siwe włosy i brodę. Jest odziany w elegancki garnitur, a z kieszonki na wysokości serca wystaje nienaturalnie piękny kwiat - Biała Róża.
 
     Willow się przeraża. Na widok tryumfalnego uśmiechu na twarzy mężczyzny, aż się wzdryga.
 
- Nie poznajesz mnie? - pyta zachrypniętym, lecz głębokim głosem starszy pan.
 
- Snow... Coriolanus Snow...
 
     Mężczyzna zaczyna chichotać, ale nie tak jak chichoczą małe dziewczynki. Jego śmiech był wprost przerażający. Snow nagle rozpływa się w powietrzu i pojawia się tuż obok Willow, obejmując ją ramieniem.
 
     Willow piszczy i wyskakuje do tyłu. Tam opada na inną postać. Jest to również ten sam elegancki starzec śmiejący się od ucha do ucha. Dziewczyna zaczyna krzyczeć. Wtem upada na ziemie. Gdy otwiera oczy, widzi jak otacza ją z tuzin klonów Snowa, wszyscy zachowujący się i wyglądający dokładnie tak samo.
 
- Zostaw mnie! - piszczy Willow.
 
     Chowa oczy w dłoniach i liczy do pięciu.
 
Jeden...
 
     W głowie słyszy tysiące różnych głosów. Głos Rye'a, Connora, pani Benson... Głos mamy i taty... głos Snowa. Willow nie wytrzymuje.
 
Dwa...
 
     Wszystkie klony Snowa rzucają w stronę skulonej Willow swoje róże. Dziewczyna nagle zostaje zasypana milionami takich kwiatów. Czuje, że zaczyna się topić.
 
Trzy...
 
     Zaczyna się dusić. Kolce kwiatów zaczynają się wbijać jej w skórę. Willow piszczy z bólu i nie może się ruszyć. Jej ciało jest sparaliżowane.
 
Cztery...
 
     Gdy łapie ostatni oddech, słyszy słowa dobiegające z ust jego wroga: "Twoja matka miała rację! Panem ma już swojego następcę! Spełni się moja wola!"
 
Pięć!
 
     Willow otwiera oczy. Znajduje się w innym miejscu. Jest na polanie. Widzi siebie i jej brata Rye'a biegnących dookoła domu. W oddali stoją Katniss i Peeta - ich rodzice. Są zapatrzeni w swoje dzieci.
 
     Nagle obraz się rozmywa. Willow znajduje się w jakimś pokoju wystrojonym w dość klasycznym stylu. Przy stole siedzi Coriolanus Snow i blondwłosa dziewczynka w wieku kilkunastu lat. Sądząc po ich ubiorze, akcja rozgrywa się w dość dalekiej przeszłości.
 
- "Kiedyś zasiądziesz na mym tronie" - mówi Snow do dziewczynki, uśmiechając się szeroko. Blondynka odwzajemnia uśmiech.

     Wtem sceneria znów ulega zmianie. Willow dostrzega czterdziestoletniego bruneta z wieloma zmarszczkami na twarzy i stojącą tuż obok niego kobietę w krótko przystrzyżonych czarno-fioletowych włosach.

- "Im możesz zaufać" - w głowie Willow słychać głos matki.

- Mama?
 
     Po chwili Willow znajduje się ponownie w innym miejscu. Teraz jest to wielkie laboratorium. W samym centrum znajduje się ogromna maszyna. Operują nią dziwnie ubrani ludzie w białych fartuchach. Wśród nich znajduje się wysoka i dorosła blondynka. Willow rozpoznaje ją. Jest to ta sama osoba, którą widziała przed chwilą w jednej wizji. Jest to ta dziewczynka, która siedziała przy jednym stole z Coriolanusem Snowem, tyle że już dorosła.
 
- Maszyna gotowa? - pyta kobieta.
 
- Już prawie - odpowiada jeden mężczyzna w białym fartuchu - Jeszcze kilka udoskonaleń i będzie gotowa do użytku.
 
     Willow cofa się do tyłu, żeby nikt jej nie zobaczył. Nagle przewraca się o coś miękkiego. Odwraca się i widzi miliony martwych zwłok porozrzucanych po całej ziemi. Dziewczyna patrzy na to z przerażeniem. Pod jej stopami leży ciało małego chłopca. Schyla się i przygląda się mu bliżej. Na widok ciała Rye'a bez żywej duszy dziewczyna wpada w obłęd i szaleństwo.
 
     Zaczyna panikować i biec przed siebie. Biegnie po zwłokach martwych ludzi, tracąc równowagę. Jej nogi stają się słabsze. Oczy jej się zaczynają zamykać. Idzie coraz wolniej, aż w końcu upada na miliony ciał. Willow wpada pomiędzy nimi w ciemność.  W końcu traci przytomność...
 
***
 
     Willow obudziła się z głośnym krzykiem. Znów znajdowała się w ciężarówce pełnej mięsa. Przed nią siedział Connor wpatrujący się w nią z przerażeniem. Dziewczyna odetchnęła z ulgą. Opowiedziała o tym, co widziała Connorowi. Na szczęście to był tylko sen.

9 komentarzy:

  1. O kurdę O.o
    Ten rozdział jest mocny :)
    Czytając go wciągałam się coraz bardziej jednak w niektórych miejscach chciałaś przekazać więcej niż się ta i to było troszkę chaotyczne :) ale i tak bardzo dobre z niecierpliwością czekam na nowy rozdział :)
    Zapraszam do mnie :)
    http://nietypowiherosi.blogspot.com/
    ~LoLa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no chaotycznie to na pewno bo pisałem o 3 w nocy i chciałem jak najszybciej iść spać xD

      I jasne, zaraz wejdę do cb na bloga :)

      Usuń
  2. Właśnie zobaczyłam parodię ,,Piersi Jackson - Pedofil w lesie''. Kurcze, tak mnie to rozśmieszyło, że nie mogę! Tak wiem, to dziwne, ale no jejciu. Nic na to nie poradzę!:D
    Ten sen był okropny! Jak tak można! Wiliamie, przestań straszyć tę dziewczynie. To niedopuszczalne zachowanie. Skandal, czysty skandal... A tak na poważnie; ja sama byłam zaskoczona tym snem. Najbardziej przeraził mnie Snow i te róże. Auć. :/
    Biedny Connor, pewnie nie wiedział, co ma zrobić. :C
    Ja zmykam. Miłego dnia!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałaś koma dokładnie jak wszedłem na bloggera xD A pomysł na taki sen mi przyszedł do głowy o 2 w nocy więc... w tedy moja głowa inaczej myśli haha xD

      Dzięki za koma :)

      Usuń
  3. HAHAHAHAHAHAHAHAHAH Xd
    Jaki uroczy był ten rozdział ^^ Najlepsze było bieganie po trupach i "promieniejący Snow"- czyżby znał się z panią Marią Curie? xDD (Voldi chemiczka, zna biografię Skłodowskiej na pamienć xd)
    W każdym razie, Snow nie śmiał się jak mała dziewczynka, nieokreślona ciecz była gęsta, narrator pierwszoosobowy zaatakował.
    Hahhahahahahaha xD
    Po prostu pięke, urocze i śmieszne, aczkolwiek dodałabym, że Willow budzi się w momencie, kiedy napadają na nią zmiechy i odszarpują jej z ciała kawałki mięśni i skóry. ^^
    Pozdrawiam, wcale nie makabryczna Voldi :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz pewien dar.
    Umiesz pisać z poczuciem humoru a zarazem dystansem.
    Opisany sen był niesamowity i tak wiele się w nim działo.
    Sposób w jaki przemieszczasz swoją bohaterkę po poszczególnych barierach snu jst świetne i człowiek łatwo się w nich odnajdzie. Ja sama nie umiem tak świetnie opisywać i trochę ci tego zazdroszczę. po za tym sama Willow jest genialna. I naprawdę jesteś mężczyzną? Takim prawdziwym? Rety nie mogę w to uwierzyć na serio. Już dawno żaden blog nie zrobił na mnie takiego wrażenia właściwie sama nie wiem czego. Ciężko opisać naprawdę gdyż mi osobiście bardzo się podoba sposób w jaki piszesz. Niby pisane pod prądem a jednak ma w sobie taki mały smaczek.
    pozdrawiam serdecznie i życzę weny.

    www.mrok-wyobrazni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju jaki przyjemny komentarz ^^ Od razu umiliłaś mi wieczór ^^ I tak, jestem prawdziwym chłopakiem xD

      Pozdrawia Will

      Usuń
  5. Witam. Jestem tu pierwszy raz. Wszystkie rozdziały pochłonęłam za jednym razem. :) Ogólnie masz ciekawy pomysł na losy dzieci Katniss i Peety, tylko ciężko było mi przeżyć po tak pięknym prologu i przedstawieniu ich jako kochającej rodziny (z problemami psychicznymi), że właśnie mój ulubiony ship zabiłaś xD Ale każdy ma swoją wizję. :)
    Bardzo mi się podoba to, że Willow nie chce zabijać. Tak właśnie na pewno wychowałaby katniss swoje dzieci, aby nie musiały przeżywac tego co one.
    Mam nadzieję, że Willow uratuje brata. Oby go znalazła całego i zdrowego a nie w w kawałkach :) Trzymam kciuki za akcję Connora i Willow. :D
    Wgle, ten najnowszy rozdział jest chyba najlepszy z tych które do tej pory napisałaś :D Szkoda tylko, że rozdziały są takie krótkie. Kiedy już się wciągniesz, to nagle koniec :)
    Pozdrawiam i życzę weny. :D
    Jak masz ochotę zapraszam do siebie:
    http://harborn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeraża się na tę myśl i spokojnie rusza na przód- chyba miales na mysli, ze ostroznie rusza na przod :?
    Zaczyna się topić. Zaczyna się dusić. Kolce kwiatów zaczynają (...)- za duzo tego zaczynania
    jego wroga.- jej
    martwych zwłok- no, zwloki na ogol sa martwe xD

    Poza tym super rozdzial, fajnie wymysliles z tym snem.
    No i daj znac jak juz masz dosc moich poprawek. Wiesz, nie robie tego zlosliwie, naprawde podoba mi sie jak piszesz, ale normalne, ze jak sie czasem spieszy to nie wszystko sie zauwaza..
    Pozdrawiam, weny zycze i znow przepraszam za brak polskich znakow- moj komp ostatnio odmawia wspolpracy ;c

    OdpowiedzUsuń